(...)
W rejonie muszą przyjąć
Trzyletnie gimnazjum jest szkołą powszechną, każdy
młody człowiek musi do niego pójść. Dlatego obowiązuje
rejonizacja - to znaczy, że w waszej okolicy jest
publiczne gimnazjum, które ma obowiązek przyjąć najpierw
wszystkie dzieci ze swojego rejonu, a dopiero potem
spoza tej okolicy.
Uwaga! Nie ma jednak obowiązku chodzenia
do gimnazjum rejonowego (można starać się dostać do
szkoły w innym rejonie lub do gimnazjum niepublicznego,
jeśli np. rejonowe ma złą opinię albo mieści się w
niebezpiecznej okolicy).
Gdzie indziej przyjąć nie muszą
Rodzicu, pamiętaj! Szkoła spoza rejonu przyjmie twoje
dziecko tylko wtedy, gdy ma wolne miejsca po przyjęciu
wszystkich uczniów z rejonu, którzy chcą się w niej
uczyć.
To ważne. Z powodu niżu demograficznego szkoły coraz
częściej zabiegają o uczniów - nie na odwrót. Także
niepubliczne nie mają już tak wielu kandydatów na
jedno miejsce. Niemniej w dobrych gimnazjach na kandydatów
spoza rejonu może czekać test, rozmowa, konkurs świadectw.
Blisko może znaczyć lepiej
Lepiej, żeby gimnazjum było bliżej domu. W tym wieku
dziecko powinno mieć częsty i w miarę szybki kontakt
z domem i rodzicami. Poza tym na zadania domowe gimnazjalista
musi poświęcić codziennie jedną, dwie godziny, a w
natłoku zajęć pozaszkolnych coraz trudniej znaleźć
ten czas (szkoda więc tracić go jeszcze na dojazdy).
Dłuższa droga do szkoły to też więcej zmartwień o
to, czy dziecko jest bezpieczne, czy dotarło szczęśliwie
do celu.
Koledzy to może być atut
Spytaj dziecko, czy wolałoby chodzić z kolegami do
jednej szkoły. Sam sobie odpowiedz na pytanie, czy
ma problemy z nawiązywaniem znajomości, czy czuje
się źle w nowym towarzystwie. Jeśli odpowiedź brzmi
"tak", lepiej darować sobie elitarne gimnazjum
na drugim końcu miasta, (choć nasze ambicje byłyby
wtedy pewnie bardziej zaspokojone). Na pewno w szkole
obok dziecko będzie czuło się dobrze, bo będą tam
się uczyć jego znajomi. Ale bliska szkoła musi spełniać
elementarne standardy - dobrze uczyć, być bezpieczna,
mieć dobrą atmosferę itd. Z drugiej strony nie ma
co się bać szkoły położonej trochę dalej, bo gimnazjaliści
są już dość samodzielni. Zwłaszcza jeśli przyszły
gimnazjalista nie gubi się w nowym towarzystwie, łatwo
nawiązuje znajomości, wtedy nowe otoczenie może być
dla niego inspirujące.
Z podstawówką czy bez niej
Pedagodzy, z którymi rozmawialiśmy, mówili, że to
nie za dobry pomysł, aby dziecko uczyło się w tzw.
zespole (podstawówka plus gimnazjum). Tam często jest
tłoczno, na korytarzach maluchy spotykają się z 16-latkami.
Nie oznacza to jednak, że zespół musi być złą szkołą
- wspaniali nauczyciele mogą sprawić, że stanie się
szkołą z klasą. Trzeba odwiedzić taki zespół, pytać
znajomych o opinię. A jeśli w okolicy jest samodzielne
gimnazjum, o którym się dobrze mówi, to lepiej tam
posłać dziecko.
Z liceum czy bez niego
Gimnazja przylicealne mają zalety - korzystają z kadry
i wyposażenia szkoły maturalnej. Ale z drugiej strony
na korytarzach świeży gimnazjalista będzie się spotykał
z dorosłym maturzystą - te dwie grupy uczniów to często
dwa inne światy. Co robić? Najlepiej odwiedzić taką
szkołę, popytać o nią w okolicy. Uwaga! Rodzice często
zakładają, że skoro poślą dziecko do takiego gimnazjum,
będzie mu łatwiej dostać się do liceum w tym samym
budynku. Takie szkoły często preferują swoich uczniów,
jednak nie ma gwarancji.
A może niepubliczne
Są świetne szkoły publiczne i niepubliczne, są też
w obu grupach szkoły złe.
Argumentem za gimnazjami niepublicznymi jest elastyczny
sposób nauczania. Mogą tak rozkładać godziny, że program
z jednego przedmiotu zrealizują szybciej, a zaoszczędzone
w ten sposób lekcje przeznaczą na inną dodatkową wiedzę
(np. lekcje filozofii).
Siłę szkół niepublicznych potwierdzają wyniki egzaminów
zewnętrznych, w których generalnie wypadają one lepiej
(jednak nie tylko egzaminy zewnętrzne są kryterium
oceny szkoły). Wybierając szkołę niepubliczną, musisz
obliczyć, czy cię na nią stać. Czesne plus ewentualne
opłaty za dodatkowe wyjazdy i zajęcia trzeba będzie
płacić przez trzy lata.
W szkołach niepublicznych dużo do powiedzenia mają
rodzice. Choć i szkoły publiczne coraz częściej otwierają
się na rodziców i dopuszczają ich do niektórych decyzji
dotyczących samej szkoły i jej uczniów.
Uwaga na marketing
W dużych miastach już teraz wiele szkół rozsyła autopromocyjne
ulotki. Szkoły obiecują w nich czasem złote góry.
Pamiętajcie - do informacji z ulotki warto mieć dystans,
tak jak do każdej innej reklamy.
A jak w natłoku reklam wybrać dobrze?
Trzeba pytać znajomych, rodziców, którzy mają dzieci
w danej szkole, a także samych uczniów. Najlepiej,
jeśli będą to wieści z pierwszej ręki. Pytajcie ogólnie
o atmosferę w szkole, ale też o konkrety -jak uczą
poszczególnych przedmiotów, jak radzą sobie w trudnych
sytuacjach, czy można w szkole coś zjeść (i za ile),
czy jest bezpiecznie, czy mają salę gimnastyczną itd.
Do gimnazjum marsz
To absolutny obowiązek! Odwiedź szkołę, nawet kilka
razy. Wybierając gimnazjum w ciemno, popełniasz "grzech
główny" rodziców szukających dziecku szkoły.
Uwaga! Obowiązkowo zabierz ze sobą dziecko. Musi zobaczyć
mury, klasy, rozkrzyczany korytarz. W końcu ma się
tu uczyć trzy lata. Jeśli powie: "Nie podoba
mi się", zastanów się nad taką szkołą. Jeśli
jesteś pewien, że jednak będzie ona dobra dla dziecka,
powinieneś o tym z nim porozmawiać. Dziecko nie powinno
czuć, że jest zmuszane.
Gęsto znaczy kiepsko
Liczba uczniów w klasie to bardzo ważne kryterium.
Ścisk nie sprzyja nauce. W mniejszej klasie nauczycielowi
łatwiej o indywidualne podejście do ucznia. Górna
granica według naszych ekspertów to 25-26 uczniów
w klasie.
Uwaga! To samo dotyczy szkół molochów - w niektórych
uczy się nawet tysiąc uczniów. Czy chcielibyście,
żeby w tym tłumie był wasz 13-latek? Na szczęście
gminy coraz rzadziej dopuszczają do tworzenia tak
ogromnych szkół, szkoły stają się mniej tłoczne także
z powodu niżu demograficznego.
Po pierwsze, bezpieczeństwo!
W wieku gimnazjalnym bezpieczeństwo (obok jakości
nauczania) jest chyba najważniejszym kryterium. Jak
je sprawdzić? Trzeba zdać się głównie na , własny
"zwiad".
Najlepiej przejść kilka razy drogę dziecka do szkoły
(ewentualnie przejechać komunikacją miejską, jeśli
szkoła jest oddalona).
Zbadać zakamarki, zaułki, bramy i wytyczyć dziecku
drogę najprostszą i najbezpieczniejszą.
Nie zawsze należy ufać szkołom, które mają wynajętą
ochronę. To może też oznaczać, że szkoła odgradza
się od świata, bo sobie nie radzi z zagrożeniami (np.
dilerami). Należy spytać, po co i skąd wzięła się
ochrona w szkole.
Pytajmy dyrektora i nauczycieli, czy mieli przypadki
łamania szkolnych zasad i norm, jak sobie radzili
z uczniami, którzy zagrażali bezpieczeństwu szkoły
i uczniów.
Pamiętajmy, że w mniejszych szkołach łatwiej o utrzymanie
dyscypliny i przestrzeganie zasad obowiązujących szystkich.
Dodatki do szczęścia
Bardzo dobrze, jeśli gimnazjum dba o ucznia także
po lekcjach, zapewniając wachlarz zajęć pozalekcyjnych
(informatyka, jazda konna, basen czy lodowisko, kółko
teatralne, języki obce itd.).
Pamiętajcie jednak, że nie musimy kierować się zasadą
"im więcej, tym lepiej" - raczej "im
mądrzej, tym lepiej". Z dzieckiem wybierzcie
to, na co ma ono ochotę. I bez przesady - dziecko
musi mieć też czas na zwykłą naukę i odpoczynek (spotkania
z koleżankami, grę w piłkę).
Nie zapominajcie, że nie tylko głowa się rozwija,
ciało też. Wśród zajęć muszą być także te, które umożliwiają
rozwój i relaks fizyczny (zamiast kolejnego kółka
naukowego np. basen).
Patrzcie także na to, czy szkoła umożliwia uczniom
rozwój społeczny - czy przystępuje do różnych akcji
i programów, np. "Młodzi obywatele działają",
"Szkoła z klasą", Socrates Comenius, albo
czy prowadzona jest szkolna gazetka.
Sprawdźcie, czy niektóre zajęcia są dodatkowo płatne.
Szkoły nie zawsze o tym uprzedzają.
Jeśli mieszkacie na wsi i dziecko będzie musiało dojeżdżać,
sprawdźcie, czy ostami autobus ze szkoły do domu nie
odjeżdża przed zakończeniem lub w trakcie zajęć, które
chcecie wybrać. Jeżeli tak, powinniście interweniować
u dyrektora szkoły lub w gminie.
Rankingi rzecz ulotna
Wysokie miejsce w rankingu może być argumentem za
szkołą. Ale brak gimnazjum na takiej liście nie musi
od razu świadczyć na jego niekorzyść.
Bo miejsce w rankingu to nie jest cała wiedza, jaką
rodzice powinni mieć o szkole dziecka. Patrzcie na
kryteria rankingu. To, że jedna szkoła miała więcej
sukcesów w konkursach przedmiotowych, nie oznacza
jeszcze, że ma lepszą atmosferę, jest bezpieczniejsza,
że potrafi uczyć także słabszych uczniów itd.
Egzaminy - ważny test
Warto spojrzeć na wyniki z egzaminu gimnazjalnego,
porównać rezultaty z kolejnych lat, sprawdzić, czy
szkoła się poprawia. Jednak z suchych wyników nie
dowiemy się, jak szkoła je osiągnęła - może np., starając
się nie przyjmować słabych uczniów. Uwaga! Bardzo
słabe wyniki - i to powtarzające się - to na pewno
znak ostrzegawczy.
Profile dla najlepszych
Niemało gimnazjów tworzy klasy językowe czy informatyczne,
do których zwykle trafiają najlepsi uczniowie. Jeśli
chcecie, żeby wasze dziecko do takiej klasy chodziło,
musicie z nim porozmawiać i być pewni jego zainteresowań.
A u 13-latka te zainteresowania dopiero się krystalizują.
Zmiana to ostateczność
Wybraną szkołę można zmienić nawet w ciągu roku szkolnego,
choć to oczywiście jest w jakimś sensie porażka i
rodziców, i szkoły, z której uczeń odchodzi. Poza
tym przy zmianie trzeba znaleźć takie gimnazjum, którego
dyrektor ma miejsce i zechce przyjąć ucznia.
Uwaga! Zmiana szkoły powinna być ostatecznością. Najpierw
razem ze szkołą trzeba spróbować wyjaśnić, jaki jest
powód problemów ucznia i spróbować je rozwiązać.
Nasze rady, wasze decyzje
Nasz poradnik to zestaw wskazówek, o których warto
pamiętać, wybierając dziecku gimnazjum. Ale każde
dziecko jest indywidualnością, a szkoła szkole nierówna.
To wy, rodzice, najlepiej znacie swoje dziecko! I
to do was (razem z uczniem) należą ostateczne decyzje.
Życzymy dobrych i mądrych wyborów.
0 czym warto pamiętać
- Gimnazjum kończy się ważnym egzaminem zewnętrznym
(składającym się z dwóch części - humanistycznej
i matematyczno - przyrodniczej). Od jego wyniku
będzie w dużej mierze zależało, czy dziecko dostanie
się do wymarzonej szkoły maturalnej (a w konsekwencji,
jakie będzie miało szansę na dobre studia).
- Wiek gimnazjalny jest trudny - młodzi dojrzewają,
przeżywają burzę hormonalną, buntują się. Dobra
szkoła stara się tym wyzwaniom sprostać - nie
tylko uczy, jest też partnerem rodziców.
- Wybierając gimnazjum, trzeba liczyć się ze zdaniem
ucznia - 13-latek nie jest małym dzieckiem, powinien
się wypowiedzieć, do jakiej szkoły chce chodzić,
jakie chce mieć zajęcia pozalekcyjne.
Autor: Zbigniew Pendel
Gazeta Wyborcza, dodatek "kujon polski",
wtorek 9 marca 2004 Nr 104
|