Przygotowując
temat na katechezę
"Muzyka, ale jaka?"
Spotykamy się z opinią, że muzyka sama w sobie
jest nieszkodliwa, muzyki można słuchać nie angażując
się w nią i nie zaszkodzi nam żadna jej forma.
Z codziennej praktyki wiemy, że człowiek nie może
żyć bez muzyki, stanowi ona cząstkę jego wewnętrznego
"ja", jest ona swoistym zapisem jego
przestrzeni duchowej. Wspominamy melodie, które
przywołują najważniejsze zdarzenia tworzące historie
naszego życia. Muzyka wywołuje nostalgię i pragnienie
powrotu do czasu, w którym jesteśmy zanurzeni.
Właściwy wymiar czasu odczytać można tylko w Bogu.
Nie jesteśmy istotami tylko cielesnymi. Nie wystarczy
nam życie wyłącznie potrzebami ciała.
Każdy człowiek został ukształtowany przez Boga
w bogatej wewnętrznej strukturze, która zabiera
bogatą rzeczywistość niematerialną - duchową.
Wielu uczonych udowodniło, że muzyka jest odpowiednikiem
mowy wzniesień i upadków, które charakteryzują
stany człowieka. Muzyka miała siłę magiczną. W
rękach kapłanów czy czarowników mogła być instrumentem
oddziaływania na innych. Odebrać wodzowi afrykańskiemu
jego bęben oznacza jeszcze dziś pozbawienie go
godności królewskiej. strukturze tym, że muzyka
ma wpływ na człowieka mówi etnologia, która bada
wczesne kultury. Wykopaliska, w których znajdowano
także instrumenty muzyczne świadczą o potrzebie
muzyki. Muzyka jest tak stara jak sam rozwój człowieka.
Znane są instrumenty muzyczne z okresu paleolitu:
kołatki, grzechotki, bębny, piszczałki, rogi oraz
prymitywne instrumenty strunowe.
Wszystkie znaczniejsze kraje starożytne Mezopotamia,
Egipt, Palestyna, Indie, Chiny, Japonia, Grecja,
Rzym stworzyły własną kulturę muzyczną. Charakterystyczne,
że w wielu kulturach formy muzyki nie zmieniały
się przez długie tysiąclecia. Dawne kultury Wschodu
rozróżniały muzykę ceremonialną od ludowej. Muzyka
ceremonialna stała na wiele wyższym poziomie.
Muzyka jest zdolna wyrażać stany emocjonalne,
mówimy, że jakiś utwór jest patetyczny lub sentymentalny,
skoczny lub posępny.
Żaden Europejczyk nie pomyli muzyki żałobnej z
weselną, ani kościelnej z taneczną oczywiście,
jeżeli będzie to dotyczyło muzyki z naszego kręgu
kulturowego. Muzyka wyzwala - wyuczone poprzez
obcowanie z nią reakcje. Muzyka Chopina kojarzy
się nam z polskością, ludowością, romantyzmem...
zależnie od potrzeb. Odbiorcze stereotypy dotyczą
nie tylko kompozytora, ale i konkretnego utworu,
formy muzycznej, gatunku, stylu.
Muzyka ma duży wpływ w odbiorze obrazu np. narzędzia
agresji, roznegliżowane ciała, odbierane przez
telewidza z figlarną muzyką wydają się jako niepozorne
zabawki. Natomiast z muzyką poważną, dają odbiorcze
wrażenie krytycznej powagi. Jeżeli pierwszy styk
ze złem dokonał się przy słuchaniu określonej
muzyki, to trudno będzie przeprowadzić kurację
odwykową bez oddzielenia się od tego rodzaju muzyki.
Od samego początku muzykę można podzielić na dwa
zasadnicze nurty. Muzykę obrzędową służącą oddawaniu
czci Bogu oraz kultom i magią. Muzykę zmysłową
służącą erotyce zabawie i wojnie. Dla wielu różnych
ludów muzyka jest pochodzenia boskiego, należała
od najdawniejszych czasów do dziedziny kultu.
Grecy przypisywali skalom dźwiękowym wartości
etyczne: jedne miały się cechować siłą moralną,
inne np. zniewieściałością. Muzyka w dawnej Mezopotamii
odgrywała rolę religijną, a jednocześnie była
bliska nauce: kapłani matematycy i astrolodzy
tworzyli już coś w rodzaju teorii muzycznej. Sztuka
grecka, a z nią i muzyka wywarła decydujący wpływ
na kulturę europejską. Wyraz muzyka pochodzi z
języka greckiego, ale i takie terminy jak melodia,
rytm, harmonia, homofonia, kanon i chór. Istniała
pierwotna forma muzyki zmysłowej, która wciągała
człowieka w świat erotyki, bądź w inny sposób
istotnie wpływała na doznania zmysłowe.
Problem etosu muzyki jest ciągle aktualny. Współczesna
muzyka rockowa szuka wyzwolenia od osobowości
i odpowiedzialności, dlatego też bardzo skrupulatnie
podporządkowuje się anarchistycznym ideom wolnościowym.
Idee te pojawiają się dzisiaj częściej na Zachodzie
niż na Wschodzie Europy. Jest to muzyka z gruntu
przeciwna chrześcijańskim wyobrażeniom o wyzwoleniu
i wolności, jest ich całkowitym przeciwieństwem.
To ona przyczynia się do myślenia kategoriami
konsumpcyjnymi. Nic innego nie liczy się wówczas
w życiu tylko mocne wrażenia. Większość młodych,
choć oczywiście nie wszyscy, wybiera taki czy
inny nurt w muzyce rockowej. Twierdzą oni, że
tych utworów trzeba słuchać odpowiednio głośno
i na dobrym sprzęcie, bo inaczej nie ma efektu.
Stąd częste konflikty z rodzicami, nauczycielami,
a nawet z sąsiadami, którzy nie potrafią tego
zrozumieć.
Już Beatlesi stwierdzili: "Muzyka nasza może
wyzwalać zachwiania, zaburzenia w zachowaniu,
bunt, a nawet rewolucję". Jimmie Hendrix
kiedyś tak to wyraził: "Ludzi można muzyką
zahipnotyzować, a gdy w ten sposób trafiamy w
ich najsłabszy punkt, możemy przekazać do ich
podświadomości wszystko, co tylko chcemy..."
Istnieją medyczne dowody na potwierdzenie faktu,
że rytm rocka jest sprzeczny z naturalnym rytmem
ciała. Drgania gitary basowej o niskiej częstotliwości,
oraz napędzające rytm bębny mają bezpośredni wpływ
na gruczoł przysadki mózgowej, wytwarzającej hormon
sterujący popędem płciowym. Kiedy na koncertach
rockowych lub w dyskotekach dochodzi jeszcze manipulacja
efektami świetlnymi - następuje zerwanie wszystkich
więzi moralnych. Człowiek traci zdolność oceny
i mimo woli narażony jest na wszelkie wpływy.
Nie ma więc przesady w stwierdzeniu, że muzyka
rockowa połączona z efektami świetlnymi powoduje
"pogwałcenie świadomości". Obok czysto
technicznego wpływu tej muzyki na słuchacza, niestety
wielu twórców i całe zespoły reprezentują często
światopogląd niezgodny z nauką Jezusa.
Muzyka ludzi Kościoła musi być podporządkowana
integracji człowieczeństwa, takiej, jaką ukazuje
nam wiara we Wcielone Słowo. Wyzwolenie płynące
z wiary wymaga więcej trudu niż to, które bierze
się z odrzucenia. Ale trud ten jest wysiłkiem
wyboru Prawdy, Dobra, Piękna i życia nią. Kto
oczekuje od zmysłów wyzwolenia dość szybko się
rozczaruje i ulegnie frustracji.
Poprzez integrację z duchem zmysły otrzymują nową
głębię i sięgają nieskończonych horyzontów duchowej
przygody. Muzyka wiary poszukuje integracji człowieka.
Jednak człowiek nie odnajdzie jej w sobie samym,
lecz dopiero w przekroczeniu siebie samego i zanurzeniu
się we Wcielonym Słowie. Muzyka nie jest efektem
chwili lecz owocem uczestnictwa w historii. Nie
urzeczywistnia się przez pojedynczego człowieka,
lecz dopiero we wspólnocie z innymi. Muzyka pozwala
nam poczuć czym jest wolność, która nie niszczy,
która łączy, gromadzi w jedno i oczyszcza.
Wokalista Mieczysław Szcześniak tak o sobie mówi:
"Muzykę traktowałem jako jeden z możliwych
celów w życiu. Gdy zaś poznałem Tego, który wszystko
stworzył, nawet muzykę, gdy zgodziłem się, aby
On stanął na szczycie mojej hierarchii wartości,
zacząłem na muzykę patrzeć bardziej realnie, z
błogosławionym dystansem".
Robert Cudzich, gitarzysta zespołu "New Life
Music", uzdrowiony przez Chrystusa przyznaje
po prostu: "Zrozumiałem różnicę między muzyką
graną dla Boga, a muzyką światową. W tej ostatniej
najważniejszy jest przekaz emocji, jakieś wyładowanie
się, ale takie w którego centrum pozostaje zawsze
ja. Celem zaś muzyki chrześcijańskiej jest przybliżyć
człowieka do Boga, otworzyć go na Jego obecność,
pomóc w otwarciu na jego miłość".
Zuzanna Hołubowicz